Choć Chiny to państwo, które w oszałamiającym tempie rozwija i wdraża nowe technologie, ich piętą achillesową pozostaje produkcja mikroprocesorów. Zamiast korzystać z układów scalonych wytworzonych przez krajowych producentów, większość chińskich firm skazana jest na ich import

Zaległości w produkcji precyzyjnej elektroniki są w Państwie Środka trudniejsze do nadrobienia niż w przypadku rozwiązań biznesowych czy programistycznych.

Jednak nasilająca się wojna handlowa z USA oraz wielki postęp w rozwoju sztucznej inteligencji może zadziałać na korzyść Chin.

Amerykanie nałożyli restrykcje gospodarcze na Chiny, ponieważ zarzucają im szpiegostwo przemysłowe.

Cień przewodniczącego Mao

Przyczyn współczesnych kłopotów Chin z produkcją mikroelektroniki trzeba szukać w zjawiskach sprzed kilku dekad. Niesławna rewolucja kulturalna zainicjowana przez Mao Zedonga trwale zahamowała rozwój przemysłu i innowacyjność. W rezultacie Chińczycy przez kilkadziesiąt lat nadrabiali stracony czas. Cud gospodarczy ostatnich dwóch dekad dowodzi, że im się udało. Nie dotyczy to jednak wszystkich sektorów. Właśnie w produkcji precyzyjnych układów elektronicznych Chiny wciąż nie są samowystarczalne.

Kopiowanie cudzych pomysłów było znakiem rozpoznawczym chińskiej gospodarki przez pierwsze lata jej dynamicznego wzrostu. Dziś Chiny coraz więcej zawdzięczają samym sobie i unikalnemu cyfrowemu ekosystemowi, który udało się im zbudować. Jednak łatka naśladowców trzyma się mocno i bywa nadal wykorzystywana przez konkurencję.

Gospodarcze kung-fu

Gdy jesteś słabszy od swojego przeciwnika, zmień kierunek jego siły i obróć ją przeciw niemu, głosi jedna z zasad kung-fu. Wiele wskazuje na to, że Chiny mogą ją niebawem wykorzystać w gospodarce. Skoro Stany Zjednoczone próbują odciąć ich od dostępu do najnowszej generacji mikroprocesorów, to tym samym zmuszają chińskich producentów, by maksymalnie zwiększyli wysiłki na rzecz stworzenia własnych rozwiązań. A ci umieją ciężko pracować.

Apetyt na chipy

Motorem rozwoju produkcji chińskich mikroprocesorów może stać się sztuczna inteligencja, a ściślej głębokie uczenie (deep learning). Do skutecznego działania zaawansowane sieci neuronowe potrzebują bowiem procesorów o innej architekturze niż tradycyjne. To daje Chinom szansę na stworzenie projektów, które mogą wytyczyć nowy kierunek w rozwoju technologii SI i uczynić z nich jeszcze mocniejszych graczy na globalnym rynku.

Z tych wszystkich szans dla cyfrowej gospodarki zdaje sobie sprawę chiński rząd, który potężnymi pieniędzmi wspiera nie tylko Plan rozwoju sztucznej inteligencji, ale także Narodowy Fundusz Przemysłu Układów Scalonych. Technologiczna samodzielność jest tutaj kolejnym argumentem na rzecz wzmożonych działań. Chińscy decydenci wiedzą bowiem dobrze, że nie mogą opierać swojej technologicznej potęgi na cudzych komponentach. Jest raczej odwrotnie; woleliby, żeby to inne kraje korzystały z ich podzespołów.

Czy zatem pomysł Stanów Zjednoczonych na powstrzymanie swojego najgroźniejszego gospodarczego rywala będzie skuteczny? Z pewnością przed Chinami jeszcze daleka droga do sukcesu w produkcji mikroprocesorów.

Skip to content