Etyka sztucznej inteligencji nie polega na mechanicznym stosowaniu sztywno ustalonych zasad, lecz na umiejętności krytycznej refleksji. W jej kształtowaniu może się przydać fantastyka naukowa

Popkultura karmi masową wyobraźnię nierealistycznymi wizjami zagrożeń ze strony sztucznej inteligencji – twierdzi wielu badaczy nowych technologii. Mordercze terminatory, złowrogie androidy czy przebiegłe superkomputery to ich zdaniem obrazy przesadne i niepotrzebnie odwracające uwagę od problemów, które zagrażają nam tu i teraz.

Twórczość science fiction (z niewielkimi wyjątkami, jak proza Stanisława Lema) jest w tym ujęciu traktowana w najlepszym razie jak nieszkodliwa rozrywka, na którą nie wypada powoływać się w poważnych rozmowach o przyszłości, w najgorszym zaś – jako źródło pseudowiedzy dla ignorantów.

Tymczasem, jak przekonują badacze z uniwersytetów w Chicago i Kentucky oraz z laboratorium IBM, fantastyka naukowa może być bardzo przydatna w nauczaniu studentów kierunków informatycznych etycznego myślenia. Dlaczego?

Ostudzić emocje

Ponieważ pozwala lepiej niż utwory realistyczne zrozumieć wyzwania, jakie mogą na nas czyhać w niedalekiej przyszłości wraz z rozwojem cyfrowych technologii. Co więcej, w przeciwieństwie do problemów z otaczającego nas tu i teraz świata, dzieła fikcjonalne pozwalają zachować do opisywanych zdarzeń potrzebny dystans i „na zimno” zmierzyć się z przedstawionymi dylematami etycznymi.

Oczywiście, nie każdy utwór science fiction nadaje się do tego, by na jego podstawie analizować etyczne wyzwania ery cyfrowej. Autorzy artykułu sugerują, że chodzi im bardziej o twórczość poruszającą problemy zachowujące związek ze współczesnością niż o bajkowe wizje rodem z „Gwiezdnych wojen” czy „Star Treka”.

Interpretacja to podstawa

Koncentrują się również na literaturze, a nie filmie czy grach fabularnych. Taki wybór nie jest przypadkowy. Krótki utwór prozatorski jest bowiem łatwiejszy do analizy podczas zajęć, ponieważ łatwiej odnieść się w nim do poszczególnych fragmentów istotnych dla interpretacji. A ta jest bardzo ważna, jako że uczy przyglądać się problemom pod różnym kątem i dostrzegać ich różnorakie konsekwencje.

Ta umiejętność, zdaniem amerykańskich badaczy, jest w przypadku etyki technologii kluczowa. Nie chodzi tu bowiem o mechaniczne odhaczanie punktów zapisanych w kodeksach etycznych firm czy instytucji, lecz o umiejętność krytycznego przyglądania się prowadzonym projektom.

Kłopot z uniwersalnością

Autorzy zaznaczają, że w obszarze etyki trudno zdefiniować uniwersalne zasady, które byłyby skuteczne we wszystkich okolicznościach i w każdym kontekście kulturowym. Co więcej, poszczególne doktryny filozofii moralnej różnią się od siebie pod względem pryncypiów i wskazań.

Dlatego kształcenie etyczne powinno polegać raczej na wyrabianiu krytycznego zmysłu moralnego niż na wtłaczaniu studentów w wąski gorset zasad, które mieliby później bezrefleksyjnie stosować w swoim życiu zawodowym.

Wypada mieć nadzieję, że pomysł na nauczanie etyki przez pryzmat literatury science fiction nie ograniczy się do amerykańskich uczelni. Dzięki niemu studenci zyskują bowiem nie tylko nowe kompetencje, ale i więcej czasu spędzają z książką. A w Polsce czytelnictwo od dawna kuleje.

Skip to content