Kanadyjska sztuczna inteligencja wykryła koronawirusa z Wuhan prawie dwa tygodnie przed oficjalnym ogłoszeniem

Na początku stycznia Światowa Organizacja Zdrowia i chińskie władze poinformowały o epidemii tajemniczego wirusa w prowincji Wuhan. Jest on w swojej budowie podobny do SARS i MERS i pochodzi z grupy koronawirusów, do której należą także wirusy odpowiedzialne za przeziębienie.

Początkowo informowano, że pierwsze objawy – gorączkę, kaszel, duszności – można pomylić z wczesnym etapem grypy. Później agencja informacyjna Xinhua przekazała, że na zarażenie mogą też wskazywać dolegliwości układu pokarmowego czy problemy ze wzrokiem. U niektórych nosicieli symptomy choroby mogą w ogóle nie występować. W momencie pisania tego tekstu wirus, nazwany 2019-nCoV, był przyczyną już prawie 2,8 tysiąca zakażeń. Co najmniej 80 z nich zakończyło się śmiercią pacjenta. Statystyki związane z rozwojem epidemii można śledzić na tej stronie.

Według Wired już 6 stycznia o rozpowszechnianiu się koronawirusa wiedziało amerykańskie Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC), ale już tydzień wcześniej wybuch epidemii został zaobserwowany przez algorytm należący do kanadyjskiej firmy BlueDot. Firma poinformowała o nim swoich klientów już 31 grudnia.

BlueDot korzysta ze sztucznej inteligencji, by przeczesywać internet w poszukiwaniu sygnałów wskazujących na zagrożenie epidemiologiczne. Jak czytamy na stronie firmy, system buduje złożone modele występowania i rozprzestrzeniania się chorób w oparciu o dane z ponad 100 źródeł. Są wśród nich lokalne wiadomości, fora internetowe, dane ze szpitali, informacje dotyczące zachorowań wśród zwierząt. Algorytm uwzględnia nawet dane demograficzne, transport lokalny i lotniczy czy dane klimatyczne.

System BlueDot wykorzystuje uczenie maszynowe i systemy przetwarzania języka naturalnego działające w ponad 60 językach. W firmie pracują także epidemiolodzy, którzy oceniają wychwycone przez algorytm przypadki i kompilują raporty, sprzedawane następnie klientom firmy. Wśród nich są organizacje rządowe, linie lotnicze, a także szpitale.

System buduje złożone modele występowania i rozprzestrzeniania się chorób w oparciu o dane z ponad 100 źródeł. Są wśród nich lokalne wiadomości, fora internetowe, dane ze szpitali

Algorytm korzysta między innymi z wiedzy na temat globalnej sprzedaży biletów lotniczych. Na tej podstawie prawidłowo przewidział, że w ciągu kilku dni wirus przeniesie się do Bangkoku, Seulu, Tajpej i Tokio.

„Wiemy, że nie można zbytnio ufać władzom, że będą szybko informować opinię publiczną. Możemy wychwytywać informacje o potencjalnych ogniskach chorób z plotek, forów, blogów” – mówi prezes BlueDot Kamran Khan cytowany przez Wired.

Podobnie było w przypadku tajemniczego wirusa z Chin. Według CNN urzędnicy z Wuhan tygodniami ukrywali informacje o jego rozprzestrzenianiu się. Chociaż pierwszy przypadek zdiagnozowano 8 grudnia, badania przesiewowe zarządzono dopiero 14 stycznia.

BlueDot to nie pierwszy system, który zajmuje się wykrywaniem wczesnych sygnałów epidemii. W 2008 roku powstał projekt Google Flu Trends, który bazował na prostym założeniu, że jeśli ktoś jest chory na grypę, to szuka o niej informacji w wyszukiwarce. System na tej podstawie szacował liczbę i zasięg zachorowań na grypę.

Na początku działania GFT Google chwalił się, że jego przewidywania pokrywały się w 97 procentach z danymi, które później publikowało CDC. Późniejsza praktyka pokazała, że system notorycznie przeszacowywał dane – w sezonie grypowym 2012-13 aż o 200 procent. Projekt zamknięto w 2015 roku.

Skip to content