Na razie walczy z dezinformacją na Twitterze. W przyszłości pewnie wypłynie na szersze wody

W mediach społecznościowych często pojawiają się inicjatywy czy akcje, które wyglądają na oddolne ruchy obywatelskie, lecz w rzeczywistości są skoordynowanym działaniem marketingowym lub politycznym. W marketingu mają wywołać zainteresowanie produktem, w drugim – stworzyć wrażenie, że jakieś poglądy czy osoby cieszą się szerokim poparciem.

Takie działania można wykryć dopiero po fakcie, analizując ruch w sieci. Szybki wzrost publikacji na dany temat czy podejrzanie duża ich liczba zwiększa prawdopodobieństwo, że za takim wzmożeniem stoją czatboty. Jeśli kilka kont przesyła ten sam komunikat co kilka sekund i trwa to kilka godzin, można z dużą dozą pewności stwierdzić, że za akcją musiały stać automaty. Udowodnienie tego wymaga jednak zebrania dużej ilości danych i czasu na ich analizę.

Twitter jest tym internetowym medium, w którym chatbotom działać najłatwiej – ze względu na lakoniczność komunikatów (są ograniczone do 280 znaków). Nie dziwi więc, że właśnie tam odbywa się najwięcej kampanii z udziałem chatbotów. Obserwatorium Mediów Społecznościowych amerykańskiego Indiana University uruchomiło internetowe narzędzie, które pozwala wykrywać takie kampanie na Twitterze na żywo. Nazywa się BotSlayer, czyli Zabójca Botów.

W polityczną agitację podczas prezydenckiej kampanii w USA zaangażowanych było ponad 10 tysięcy fałszywych kont prowadzonych przez boty

Filippo Menczer, kierownik Obserwatorium Mediów Społecznościowych i wykładowca tej uczelni, ma w tropieniu botów spore doświadczenie. Jest jednym z naukowców, którzy badali ich wykorzystanie w prezydenckiej kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych w 2016 r. Jego zespół zbudował wtedy Botometr – narzędzie do analizy prawdopodobieństwa, czy dany tweet jest dziełem automatu (czyli bota).

Narzędzie opracowane przez zespół Menczera pozwoliło wtedy stwierdzić, że w polityczną agitację podczas prezydenckiej kampanii w USA zaangażowanych było ponad 10 tysięcy fałszywych kont prowadzonych przez boty. Z analiz wynika, że wzmożona aktywność botów towarzyszyła także kampanii przed referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej oraz przed wyborami parlamentarnymi we Francji, Włoszech i Niemczech.

Podczas amerykańskiej kampanii prezydenckiej ten sam zespół stworzył też Hoaxy, narzędzie do weryfikacji informacji związanych z wyborami. Dzięki niemu udało się zidentyfikować dwa miliony retweetów rozpowszechniających fałszywe informacje. BotSlayer łączy funkcje Botometru i Hoaxy.

„Opracowaliśmy BotSlayera, aby dziennikarze i aktywiści polityczni mogli łatwiej monitorować potencjalne nowe kampanie dezinformacyjne, które mają w zamyśle manipulowanie opinią publiczną za pomocą botów – wyjaśnia na stronie internetowej Indiana University Fillippo Menczer. – Jeśli pojawi się podejrzany wzrost ruchu na określony temat, BotSlayer pozwala wychwycić to bardzo szybko, by zbadać treść i jej nadawcę”.

Program został ulepszony dzięki sugestiom agencji prasowej Associated Press oraz redakcjom dziennika „New York Times” i telewizji CNN, które go testowały. Z pewnością ułatwi pracę dziennikarzom innych redakcji, bo media społecznościowe coraz częściej stają się źródłem politycznych informacji.

Skip to content