Globalne wyzwania związane z gwałtownym rozwojem technologii narażają nas na utratę poczucia bezpieczeństwa. Narastający niepokój jest furtką, przez którą łatwo przejąć nad nami kontrolę. Czy postęp może się odbywać w sposób bardziej przyjazny człowiekowi?
Rozwój technologii ICT sprawił, że mamy dziś kontakt niemal z całym światem w czasie rzeczywistym. Ten przyrost możliwości stał się też jednak źródłem wielu nowych trosk. Główną przeszkodą stojącą na drodze do dalszego rozwoju cyfrowej gospodarki okazujemy się dziś coraz częściej my sami oraz otaczający nas świat. Logice globalizacji nie ulega bowiem ani natura, która wciąż działa wedle swoich praw, ani ludzkie ciało czy relacje międzyosobowe. W efekcie nasza tożsamość staje się dziś narażona na coraz większą destabilizację.
Promowanie osobowej i społecznej integralności to jeden z celów Instytutu Humanites – organizatora cyklu konferencji „Spójne przywództwo. Człowiek i technologia” skierowanych do liderów biznesu. 5 marca w Warszawie odbyła się siódma edycja tego wydarzenia.
Odzyskać człowieka
Żyjemy w okresie skalowalności nowych technologii – mówiła Zofia Dzik, prezes Instytutu Humanites i pomysłodawczyni konferencji. – To, co wczoraj niezwykłe, dziś jest wdrażane na szeroką skalę. Automatyzacja i robotyzacja do niedawna ograniczały się do przemysłu. Obecnie obejmują już większość sektorów.
Z tymi zjawiskami idą w parze poważne wyzwania: konieczność restrukturyzacji przedsiębiorstw i przekwalifikowania pracowników. Jednak biznes zdaje się nie w pełni je dostrzegać. Dlaczego? Po pierwsze, bo wiążą się z dodatkowymi kosztami. Po drugie, bo wiele projektów związanych z automatyzacją prowadzą działy IT w oderwaniu od reszty przedsiębiorstwa. Najwyższy czas to zmienić – przekonywała Dzik.
Kryzys ekologiczny, rosnące nierówności ekonomiczne, niebezpieczeństwo pandemii to tylko wybrane problemy, z którymi mierzy się współczesny świat. Jeśli nie chcemy, by rewolucja technologiczna stała się zarzewiem nowej rewolucji społecznej, musimy na powrót zacząć dostrzegać człowieka – w sobie i w innych.
Sterowani lękiem
Coraz bardziej zagubiony i sfrustrowany współczesny człowiek ulega różnym lękom, a te są furtką, przez którą można go zhakować – mówił o. Roman Bielecki, przywołując przestrogi Yuvala Noaha Harariego. Nie chodziło tu o wizję rodem z powieści cyberpunkowych, ale o realną władzę wynikającą z łatwej manipulacji masą zalęknionych ludzi.
Do prac izraelskiego myśliciela odniosła się też Zofia Dzik, jednak sprzeciwiła się zawartej w nich redukcjonistycznej wizji człowieka, w której jawi się on jako zlepek mentalnych algorytmów, instynktów i konsumpcji. Zarazem zgodziła się, że w erze braku sensu i postępującego osłabiania społecznych relacji (choćby w wyniku tzw. gig economy, czyli gospodarki fuch) człowiek jest coraz bardziej podatny na manipulację.
Różne wymiary rzeczywistości są dziś ze sobą mocno powiązane, jednak my wciąż mamy tendencję do patrzenia na nie w oderwaniu – argumentowała. Dlatego liderzy muszą zacząć łączyć cele biznesu z potrzebami ludzi. Nie można sprowadzać sensu ludzkiego działania do wąsko pojętego celu ekonomicznego.
– Nie mamy dużo czasu – ostrzegała. – Potrzebujemy dziś świadków, którzy działają, a nie mentorów dających nam lekcje.
Jak zaszczepić etykę
Europa to dobre miejsce do dyskusji o etyce nowych technologii – mówił założyciel Netguru Wiktor Schmidt podczas panelu poświęconego możliwościom SI i big data oraz związanym z nimi wyzwaniom etycznym. Wtórował mu prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, Paweł Borys, który podkreślał, że Europa dysponuje kulturą instytucjonalną potrzebną do zbiorowego wypracowania regulacji w obszarze technologii cyfrowych.
Problem w tym, zauważał Schmidt, że technologia jest globalna, a korporacje technologiczne ponadnarodowe. Co więcej, dysponują bardzo silnym lobbingiem.
Sytuację komplikuje jeszcze odmienność kulturowa – podkreślała Aniela Hejnowska, członek zarządu Microsoft Polska. W Europie wierzymy w indywidualizm, podczas gdy w Chinach dominuje kolektywizm. Mimo to wyraziła nadzieję, że branżę technologiczną da się uregulować tak samo, jak kiedyś uregulowano sektor farmaceutyczny.
Wiktor Schmidt zwracał uwagę na to, że technologia umożliwia dziś coraz ściślejszą kontrolę nad populacją. Czy w takiej sytuacji możliwe byłoby wciąż obalenie totalitaryzmu?
Dlatego wiele zależy od polityków i trendów regulacyjnych – przekonywał Paweł Borys. – Jeśli w branży wydarzy się jakaś duża wpadka, może to przyspieszyć działania regulacyjne.
A co z jednostkami? Czy użytkownicy nowych technologii mogą wymusić zmiany na rządzących i firmach? – pytała Zofia Dzik.
Musimy zacząć od siebie – argumentowała prof. Barbara Fatyga. – To podstawowy warunek obowiązywania jakiejkolwiek etyki. Bez internalizacji kodeksy szybko się dewaluują. Uwewnętrznienie wartości dokonuje się jednak na najniższych poziomach, przede wszystkim w rodzinie. Dlatego tak trudno je odgórnie zadekretować.
Zmiana nie może się jednak ograniczać do myślenia o jednostce czy jej najbliższym otoczeniu. Dotyczy to szczególnie liderów, których decyzje wpływają na życie innych. Czy wśród nich znajdą się świadkowie gotowi działać inaczej? Sądząc po liczbie uczestników konferencji, można mieć nadzieję, że przynajmniej część z nich tego spróbuje.
Serwis Sztuczna Inteligencja był partnerem konferencji.