Automatycznie generowane wiadomości świetnie sprawdzają się w dziennikarstwie ekonomicznym czy sportowym. Ale sztuczna inteligencja może pomóc w czymś więcej niż pisanie rutynowych sprawozdań

Wirtualny asystent dziennikarza w „Forbesie” nazywa się Bertie, na cześć założyciela gazety B. C. Forbesa. Jak czytamy na stronie czasopisma, to wspierana sztuczną inteligencją platforma wydawnicza stanowiąca „bioniczny skafander” zwiększający możliwości dziennikarzy. W czasie rzeczywistym podpowiada gorące tematy, sugeruje zmiany w nagłówkach, by były bardziej atrakcyjne, i podrzuca propozycje ilustracji do tekstu.

„Washington Post” od 2016 roku używa systemu SI o nazwie Heliograf. W swojej dotychczasowej karierze wirtualny dziennikarz opublikował między innymi ok. 300 notek na temat igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku. Pisał też wiadomości o rozgrywkach sportowych, ale i o wyborach. W pierwszym roku istnienia Heliograf stworzył 850 artykułów, które zebrały w sumie ponad pół miliona kliknięć. To relatywnie niedużo, ale – jak zauważa „Post” – były to teksty, których nie zlecono by żywym dziennikarzom.

Automatycznie generowane wiadomości świetnie sprawdzają się w dziennikarstwie ekonomicznym. Pisanie notek prasowych na temat wyników finansowych spółek jest zadaniem monotonnym, ale stresującym – dane liczbowe trzeba podać jak najszybciej, unikając przy tym błędów.

Już w 2015 r. Associated Press wykorzystywało platformę o nazwie Wordsmith, która przejęła od dziennikarzy tego rodzaju rutynowe zadania. Zanim ją wprowadzono, agencja była w stanie raportować wyniki kwartalne ok. 300 firm – na tyle starczyło mocy przerobowych dziennikarzy. Teraz jest ich około 4,4 tysiąca, przy czym od kiedy zajęła się tym sztuczna inteligencja, znacząco spadła liczba błędów, na przykład nieprawidłowo przytoczonych liczb. Associated Press ocenia, że dzięki wprowadzeniu tego rozwiązania udało się oszczędzić 20 proc. czasu pracy dziennikarzy.

Analizując dane z użyciem sztucznej inteligencji, możesz znaleźć anomalie i ukryte zależności. Dziennikarz jest właściwą osobą, by je zrozumieć

Wydawcy zapewniają, że sztuczna inteligencja w żadnym razie nie ma zastąpić dziennikarzy, lecz raczej dać im narzędzia do pracy lub odciążyć ich w czasochłonnych, monotonnych zadaniach.

– Dziennikarstwo jest kreatywne. Chodzi o ciekawość, o opowiadanie historii, o drążenie tematu i patrzenie władzy na ręce, krytyczne myślenie i osąd. Chcemy, żeby temu mogli poświęcić energię nasi dziennikarze – mówi „Forbesowi” Lisa Gibbs z Associated Press.

Sztuczna inteligencja może pomóc w czymś więcej niż pisanie rutynowych sprawozdań. ProPublica wykorzystała uczenie maszynowe, by sprawdzić, jakie tematy są najważniejsze dla każdego z członków amerykańskiego Kongresu. Z kolei BuzzFeed nakarmił algorytmy planami lotów, by wyłapać wśród nich przeloty samolotów szpiegowskich.

Reuters używa narzędzia o nazwie Lynx Insight. Poza wypluwaniem z siebie krótkich notek system może na przykład zaalarmować redaktora, że akcje jakiejś firmy spadły o 10 proc., i automatycznie wyszukać teksty dotyczące poprzedniego tak dużego spadku.

– Liczymy na to, że SI stanie się standardowym narzędziem do zdobywania informacji i wynajdywania tropów – mówi dziennikowi „New York Times” Hilary Mason, dyrektorka ds. uczenia maszynowego w firmie Cloudera. – Analizując dane z użyciem SI, możesz znaleźć anomalie i ukryte zależności. Dziennikarz jest właściwą osobą, by je zrozumieć.

Skip to content