• Selfie to dowód naszej próżności. Cenzorskie algorytmy kasują z nich ludzi
  • Czy jeśli maszyny nas wyprą, to z czasem i wymażą?
  • Artysta chce skłonić ludzi do refleksji: więcej pokory wobec przyszłości świata

„Aplikacja Bye Bye Camera to narzędzie dla ery post-ludzkiej. Z każdego zrobionego zdjęcia automatycznie usuwa każdą osobę. Wreszcie możesz zrobić sobie selfie bez siebie” – brzmi opis aplikacji. Artysta o pseudonimie Damjanski stworzył algorytmy, które usuwają ludzi z ich zdjęć selfie i udostępnił je komercyjnie.

Bye Bye Camera wykorzystuje sieci neuronowe do całkowitego wyeliminowania ludzi ze zdjęć, zastępując ich krajobrazem z tła. Działa poprzez połączenie funkcjonalności z aplikacji do rozpoznawania obrazów o nazwie Yolo z siecią neuronową, która analizuje tło i próbuje je odmalować.

Cenzura ma historię

Damjanski kilka lat temu stworzył kolektyw artystyczny „Zrób coś dobrego”. Obecnie w jego skład wchodzi 16 osób, reprezentujących różne dziedziny, kontaktują się ze sobą online. Bye Bye Camera Damjanski zaprojektował wspólnie z dwoma uczestnikami kolektywu z Rosji – „Andrejem” i „Pavelem”. Nie bez powodu. Jak wiadomo, w dawnej Rosji Radzieckiej powszechną praktyką cenzorów było usuwanie ludzi z fotografii w ramach działań propagandowych.

Zawód retuszera w ZSRR cieszył się dużym powodzeniem. Znikające z fotografii przedmioty i ludzie byli czymś normalnym. Na zdjęciach pozostawiano tylko tych, którzy przyklaskiwali reżimowi, a najczęstszym zabiegiem było usuwanie ze zdjęć ludzi, którzy przestali być przyjaciółmi władzy.

W sowieckiej cenzurze fotografia miała na celu zakłamywać historię. Takie zjawisko obserwowane jest na świecie do tej pory i ewoluuje. Dzisiejsze cyfrowo modyfikowane zdjęcia również nie są gwarancją żadnej rzetelnej historycznej dokumentacji. Kasowane jest zwłaszcza to, co jest politycznie niewygodne.

Fala ludzkiej próżności

Codziennie do sieci wpada 100 milionów „smartfonowych” autoportretów. Dziewczęta z wydętymi ustami, panowie z napiętą muskulaturą, sąsiad z bloku pod Wieżą Eiffla czy fanka ze swoim idolem. W każdym społecznościowym medium zalewa nas powódź ludzkiej próżności.

Selfie robią zarówno osoby prywatne, jak i aktorzy, politycy i sportowcy o wielkich nazwiskach. W pogoni za followersami, chwaląc się sobą zapominają o rzeczach hiper ważnych: jak dbać o środowisko, jak zwalczyć głód na świecie, zatrzymać wojny, ostudzić klimat. O tym, że tworzymy coraz bardziej zaawansowane systemy, które zajmą nasze stołki w firmach i przedsiębiorstwach, a sami zapominamy, że trzeba zacząć się dopasowywać i rozwijać w nowych kierunkach, żeby nie dać się zepchnąć na margines.

Od nas zależy, czy Ziemia będzie nam dalej służyć, czy będziemy tu tylko gośćmi, czy może intruzami, którzy samolubnie, w pogoni za postępem cywilizacji, dobrobytem i wygodą uwędzili i wysuszyli świat. Istotne problemy przykrywają zdjęcia z pieskami, kotkami i drogimi autami.

„Aplikacja usuwa ludzi z selfie, czyszcząc je z naszej próżności” – wyjaśnia Damjanski.

Usunąć zbędne piksele

Aplikacja jest płatna i dostępna na urządzenia z systemem IOs. Sporo osób się na nią skusiło. Nie obyło się bez krytyki. „Nikomu niepotrzebne g…”. „Po co mam kasować siebie ze zdjęcia, które sobie zrobiłem?” Są też ironiczne komentarze. „Ta apka ocaliła nasze małżeństwo. Nawzajem z żoną nienawidzimy swoich zdjęć. Wczoraj użyłem aplikacji. Moja żona wygląda fantastycznie, gdy jest niewidzialna”.

Jak podkreśla twórca apki, rozwiązanie nie ma przeznaczenia użytkowego, jest formą artystycznego wyrazu. Człowiek traktowany jest przez algorytmy „Bye Bye Camera” jako zbiór zbędnych pikseli do wymazania. Bo jeśli kiedyś staniemy się niewygodni dla maszyn, czy usuną nas jak źródło zanieczyszczeń?

Co jeśli my, twórcy i nauczyciele sztucznej inteligencji będziemy wymazywani, tak jak postaci niegodne towarzyszyć władzy znikały ze zdjęć Stalina? Jak tłumaczy artysta, jego aplikacja: „To delikatny ukłon w przyszłość, w której złożone programy zastępują ludzką pracę, a niektórzy twierdzą, że także ludzkość”. Ma skłonić do myślenia nad przyszłością świata, którą póki co nadal sami projektujemy.

Skip to content