Sto lat temu rolnik musiał znać się na koniach, a kilka pokoleń później jest biegły w technologii i zaangażowany w nią jak rzadko w którym zawodzie – mówi Dave Shepherd, szef Digital Innovation Lab firmy Syngenta w Singapurze, w rozmowie z Michałem Roleckim.

Michał Rolecki: Karierę zaczął pan w bankowości, jak znalazł się pan w rolnictwie?

Dave Shepherd*: Spędziłem większość zawodowego życia w bankowości, a przez pięć ostatnich lat koncentrowałem się na sektorze fintech. I zdałem sobie sprawę z tego, że rynek fintech jest nasycony – po prostu cyfryzuje się istniejące już uciążliwe procesy. Nie jest już przełomowy, choć to fintech właśnie był jednym z pierwszych „techów”, który pojawił się w latach 2008-2009, po kryzysie finansowym.

Agtech z kolei może rzeczywiście zmienić świat (wraz z branżami edtech i medtech). Wraz z pojawieniem się sztucznej inteligencji, uczenia maszynowego i internetu rzeczy oraz z danymi jako wspólną, pokrywającą wszystko warstwą możemy przekształcać cyfrowo ten sektor szybciej, wydajniej i skuteczniej, z namacalnymi efektami.

A banki będą wciąż pracowały nad tym, jak sprawić, żeby jeden ich system mógł komunikować się z drugim.

Większość ludzi, gdy słyszy „rolnictwo” i „nowoczesna technologia”, myśli o maszynach. Ale one są już tam od dawna. Czym więc konkretnie jest agtech?

Autonomiczne pojazdy na farmach, roboty i maszyny są częścią tej układanki. Jednak równie istotny jest bezpośredni kontakt z rolnikami w sposób najdogodniejszy dla nich, by w odpowiednim czasie dostarczać im istotne dla nich, czasami eksperckie informacje. Integrowanie oprogramowania z kanałami mediów społecznościowych, docieranie tam, gdzie rolnicy są, jest równie istotne jak rozwiązania sprzętowe.

Dave Shepherd

Agtech dla mnie jest połączeniem wszystkich możliwości cyfrowych dostarczonych w sposób, który nie stwarza barier, tak by rolnik (tu pozwolę sobie na grę słów) wyróżniał się na swoim polu.

Mam małą farmę i smartfona. Jak to może mi pomóc w prowadzeniu biznesu?

Ja mam farmę w Tajlandii, uprawiam tam hektar ziemi i używam komunikatora Line jako głównego kanału łączności w telefonie, bo mój operator telekomunikacyjny zapewnia darmowe dane.

Syngenta wysyła mi przez Line wstępne ostrzeżenia o szkodniku Spodoptera frugiperda 50 mil od mojej farmy. Biorąc pod uwagę kierunek wiatru, obliczyliśmy, że ćma tego gatunku może być na moich uprawach w ciągu 24 godzin. Wtedy korzystam z mikrousług Syngenty, żeby znaleźć najbliższego sprzedawcę produktu do ochrony roślin, którego potrzebuję. Składam tam zamówienie i w ciągu dwóch godzin mam gotowy do oprysków produkt.

Agtech to połączenie wszystkich możliwości cyfrowych dostarczonych w sposób, który nie stwarza barier, tak żeby rolnik (tu pozwolę sobie na grę słów) wyróżniał się na swoim polu

Laptopy, smartfony, internet potrzebują elektryczności. Czy agtech wymaga nieprzerwanego dostępu do sieci elektrycznej? Bo nie każdy rolnik go ma. Czy wystarczą turbiny wiatrowe i ogniwa słoneczne?

Energia z wiatru i słońca oczywiście może być skutecznym źródłem zasilania, ale bijącym sercem komunikacji jest Wi-Fi i dostęp do 3G czy 4G. Teraz ze sztuczną inteligencją niepodłączoną do sieci można włożyć dane w czasie rzeczywistym do algorytmu, który będzie offline na telefonie, a aktualizacje pobierze, kiedy jest sygnał.

Słyszał pan zapewne o FarmBocie – jak nazwa wskazuje, to wyposażony w sztuczną inteligencję autonomiczny robot, który uprawia pole. Przyszłość rolnictwa to pełna automatyka z rolnikami nadzorującymi inteligentne maszyny?

Słyszałem o nim i go uwielbiam. Jednak rolnicy, których spotkałem (zwłaszcza małorolni), mają tak bogatą wiedzę o tym, co, kiedy i jak – a część tej wiedzy przekazywano z pokolenia na pokolenie – że nadal nie jestem pewien, czy rolnictwo małoobszarowe może być w pełni zautomatyzowane.

Ale dziesięć lat temu powiedziałbym panu, że nie wierzę, że kiedyś można będzie na zawołanie odtworzyć w telefonie dowolny, kiedykolwiek skomponowany utwór!

Gdyby nie zielona rewolucja, nie moglibyśmy wyżywić ośmiu miliardów ludzi żyjących obecnie na Ziemi. W 2050 roku będzie ich o dwa miliardy więcej. Czy agtech może być nową rewolucją w rolnictwie?

Gorąco w to wierzę. Jednym z powodów, dla których kocham swoją pracę, jest to, że czuję, że naprawdę zmieniam świat.

Czy rozwój tej branży w krajach Azji i Pacyfiku może przełożyć się na warunki afrykańskie? Bo to tam nastąpi największy wzrost populacji, a co za tym idzie – popytu na żywność.

Zdecydowanie tak, zwłaszcza jeśli połączy się go z potrzebami rolników małoobszarowych. Bezpośredni dostęp do producentów upraw dzięki technologii mobilnej to umożliwi.

Uważam, że czas projektowania aplikacji się skończył – transformacja dla posiadaczy małych gospodarstw przyjdzie dzięki integracji systemów, sieci społecznościowych, użytkowników poprzez API [interfejs projektowania aplikacji] i współpracę crowdsourcingową.

Zielona rewolucja przyniosła też eutrofizację, czyli nadmierne wzbogacanie się zbiorników wodnych w substancje odżywcze, i zanieczyszczenie pestycydami. Rolnictwo wielkoobszarowe zniszczyło bioróżnorodność i zmniejszyło liczbę zapylających owadów. To wszystko w zasadzie można było przewidzieć już pół wieku temu. Jakie są zagrożenia płynące z agtechu?

Paradoksalnie, największym zagrożeniem jest utrata wiedzy. W krajach takich jak Tajlandia czy Wietnam rolnictwo odczuwa brak całego pokolenia, bo zawód przekazywany jest najmłodszemu dziecku, a pokolenie milenialsów wyjeżdża do miast, żeby się kształcić. Jeśli zapytać rolnika, co jest dla niego najważniejsze, powie zawsze: „dać dziecku wykształcenie”. Co to więc oznacza dla rolnictwa małoobszarowego w Tajlandii?

Zniszczyliśmy już prawie połowę lądów, 33 procent przez wypasanie bydła, 12 procent przez uprawę roślin. Nawet tam, gdzie nie stosuje się orki, gleba niszczeje dziesięć razy szybciej, niż się odtwarza. Rolnictwo odpowiada za jedną czwartą emisji gazów cieplarnianych. Ostatni raport Międzyrządowego Panelu do spraw Zmian Klimatu (IPCC) głosi, że współczesne rolnictwo „jest przepisem na katastrofę”. Czy agtech może jakoś pomóc?

Nasze Laboratorium Innowacji Cyfrowych w Singapurze obsługujące obszar Azji i Pacyfiku stawia na zrównoważony rozwój w każdej innowacji, jaką tworzymy. Szczerze wierzę, że jak nigdy dotąd teraz mamy potencjał, by połączyć innowację cyfrową z ekologią. Kluczem jest partnerstwo i współpraca na wszystkich poziomach społeczeństwa, i to jest coś, w czym Syngenta przoduje.

IPCC sugeruje, że rozwiązaniem są mniejsze gospodarstwa o bardziej zróżnicowanej produkcji. Czy przyszłość rolnictwa to rodzinne farmy wykorzystujące nowoczesne technologie?

Skoro pracuję w regionie Azji i Pacyfiku, moje serce naturalnie jest po stronie drobnych rolników, więc mówiąc „tak”, mógłbym być stronniczy. Ale widziałem, jak technologia i analityka danych przekształca rolnictwo w Ameryce Północnej, Europie i Australii.

Lubię porównanie, że sto lat temu rolnik musiał znać się na koniach, a kilka pokoleń później jest biegły w technologii i zaangażowany w nią jak rzadko w którym zawodzie. Stały rozwój tej branży sprawia, że moja praca jest fascynująca. A pracowałem w wielkiej i nudnej dzielnicy biurowej w Londynie!


*Dave Shepherd zajmował się optymalizacją procesów i cyfryzacją w bankach. Jako prezes zarządu London Digital Security Centre pracował też nad podniesieniem świadomości cyberzagrożeń wśród małych przedsiębiorstw w Wielkiej Brytanii. Od ponad dwóch lat jest szefem Digital Innovation Lab firmy Syngenta w Singapurze, które pracuje nad cyfrowymi rozwiązaniami dla 450 milionów drobnych rolników w rejonie Azji i Pacyfiku.

Read the English version of this text HERE


Shepherd na Masters&Robots w Warszawie

Dave Shepherd będzie jednym z gości konferencji Masters&Robots, organizowanej w warszawskich Złotych Tarasach w dniach 7-9 października przez Digital University, instytucję zajmującą się edukacją w dziedzinie transformacji cyfrowej i kompetencji przyszłości.

Dziękujemy Digital University za pomoc w zaaranżowaniu wywiadu.

Skip to content